1, 2, 3… Start!

1, 2, 3… Start!

Wiecie jak to jest, kiedy się siedzi nad tekstem i ma totalną blokadę? Nic, zero, nie da się… Jedno słowo, które trzeba przetłumaczyć nijak nie pozwala ruszyć dalej z pracą, czasem nawet przez kilka godzin nie dając spokoju, siedząc gdzieś z tyłu głowy i sprawiając, że przetłumaczenie sensownie pozostałych 2000 słów zlecenia jest niewykonalne?

Wiecie jak to jest, kiedy projektujecie grafikę, a telefon dzwoni co chwilę, wybijając Was z rytmu? Koncepcja się zmienia co dwie godziny, aż wreszcie pada pytanie „Czy żółty kolor jest ładny?”…

Każdy pracujący w branży kreatywnej (choć pewnie nie tylko) ma takie momenty. Jeśli dodać do tego fakt, że siedzimy sami we własnej pracowni i nie mamy do kogo otworzyć ust – chociażby po to, żeby się pożalić, poprosić o radę, czy nawet przewrócić oczami w czasie rozmowy telefonicznej i rozładować atmosferę, okazuje się czasem, że nawet nasza ukochana praca nas przerasta.

A wystarczy mieć do kogo powiedzieć:

„Jak po polsku nazwać….? Mam pustkę w głowie, może Ty coś wymyślisz?”

albo

„Przypomnij mi, że mam wyłączyć telefon jak pracuje nad czymś pilnym….”

Jak to zrobić? Tak jak my!